AKTUALNOŚCI - 34. Warszawskie Spotkania Teatralne



Pisze Lidia Raś /Wiadomości24.pl/

 

 

Cieszące się ogromnym zainteresowaniem kontrowersyjne spektakle: „Do Damaszku” w reżyserii Jana Klaty i „Caryca Katarzyna” Wiktora Rubina będzie można obejrzeć na 34. WST dwukrotnie.

Choć organizatorzy 34. WST zapowiadali, że w tym roku z racji szczupłego budżetu nie będą możliwe dodatkowe spektakle, widzów spotkała miła niespodzianka. Dwa przedstawienia będzie można obejrzeć dwukrotnie: 5 kwietnia o godzinie 16 i 19 „Carycę Katarzynę” na Scenie na Woli oraz 7 kwietnia o godzinie 17.30 i 20.30 „Do Damaszku” na Scenie im. Gustawa Holoubka.

„Caryca Katarzyna”, spektakl laureatów teatralnego Paszportu Polityki Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina z Teatru im. Żeromskiego w Kielcach jest przebojem teatralnym. Choć trzeba przyznać mocno kontrowersyjnym. Postać carycy Katarzyny stała się dla Jolanty Janiczak, dramaturżki z teatru im. Żeromskiego okazją do niestereotypowego podejścia do postaci historycznej. Szkolna historia każe zapamiętać ją głównie jako odpowiedzialną za rozbiory władczynię lub niewyżytą uwodzicielkę, której ofiarą padł też Stanisław August Poniatowski. Spektakl duetu Janiczak-Rubin nie jest jednak opowieścią historyczną o imperatorowej, ale spojrzeniem w głąb psychiki bohaterki; „instynktów, pobudek, braku ideałów, ambicji, frustracji, smutku”. Spektakl wart też obejrzenia dla roli Marty Ścisłowicz, która „błyskotliwie pokazuje zmaganie się wyzwolonej kobiecości z mundurem kulturowej opresji” - jak pisał o kreacji Łukasz Maciejewski z „Wprost”, zwracając uwagę na klucz interpretacyjny tego spektaklu, którym jest cielesność i seksualizm. „Katarzyna staje przed widzami naga: dosłownie i w przenośni. […] Będzie to dowcipno-tragiczna narracja o wabieniu, anektowaniu i odrzucaniu, cielesności kuszącej i zbrukanej, w której echem i czkawką odbijają się zarówno polskie na wieki wieków romantyczne lamenty wznoszone przez króla Stanisława Augusta Poniatowskiego (Tomasz Nosiński), jak i stare radzieckie szlagiery Ałły Pugaczowej” – pisał Maciejewski. Jolanta Janiczak, autorka tekstu, przyznaje, że wydobywa z historii te wątki, które są dla niej szczególnie pasjonujące, by na nich "tworzyć swoje fantazje". "Subiektywizuję historię, przepuszczam przez siebie, przez codzienność. W historii Katarzyny widać bardzo wyraźnie drogę ciała na tron, politykę pisaną ciałem i na ciele" - mówi Janiczak

Dramat Augusta Strindberga, "Do Damaszku", w nowym odczytaniu Jana Klaty i Sebastiana Majewskiego miał być wydarzeniem teatralnym, a stał się raczej obyczajowym. Tym spektaklem Jan Klata rozpoczynał sezon poświęcony Konradowi Swinarskiemu, umieszczając go w realiach naszej współczesnej religijności sprzężonej z potrzebą wspólnotowości. "Choć dramaturg Sebastian Majewski przepisał sztukę po swojemu, to jej struktura zostaje zachowana. Bohater spotyka kolejne odbicia swojej jaźni, przechodząc kolejne stacje drogi – surrealne obrazy w cieniu monumentalnej scenografii Mirka Kaczmarka. Na scenie powstała kaplica z siedmiu tysięcy czaszek, które są jak nieustanne religijne memento" - pisał z entuzjazmem Witold Mrozek w „Gazecie Wyborczej”. Daleko inną opinię prezentuje Jacek Wakar, pytając retorycznie: "dlaczego tyle hałasu o teatr błahy, konserwatywny i w sumie nic nieznaczący" i nazywając spektakl "zachowawczym" i "nudno bezpiecznym" do tego stopnia, że trudno nawet zrozumieć dlaczego publiczność protestowała.

Więcej na stronie www.wiadomosci24.pl

 

partnerzy.jpg