AKTUALNOŚCI - 33 Warszawskie Spotkania Teatralne / 18.04 - 01.05.2013

Recenzja "Naszej klasy" Teatru im. J. Katony

 

18 kwietnia 2013 roku ruszyła 33. edycja Warszawskich Spotkań Teatralnych. Dzięki tej inicjatywie mamy okazję poszerzyć nasze głodne sztuki horyzonty o całe kilometry nowych doznań. Do Warszawy wszak przyjeżdżają teatry z całej Polski, a także z innych krajów,  między innymi ważny na teatralnej mapie Teatr im. Józsefa Katony w Budapeszcie. Na scenie Teatru na Woli obejrzeć można było węgierką inscenizację  „Naszej klasy” w reżyserii Gábora Máté.

To ciekawe porównanie – od kilku lat spektakl „Nasza klasa” w reżyserii Ondreja Spišáka święci triumfy na scenie warszawskiego Teatru na Woli. Dramat Tadeusza Słobodzianka to historia napisana mocnym językiem, bez miejsc na niedopowiedzenia czy bezmyślność. To ważny tekst, oparty także na prawdziwych zdarzeniach mających miejsce w Jedwabnem; to historia przyjaciół z jednej klasy – Polaków i Żydów. Autor „Młodego Stalina” trzymając w rękach dziesięć istnień, dokonał swoistej wiwisekcji ich życia. Pokazał najbardziej dramatyczne  i przerażające momenty w ich biografii na tle zmieniających się czasów, ustrojów i w obliczu ludzkich tragedii.

Trudno uciec od  porównań polskiej i węgierskiej adaptacji dramatu Słobodzianka. Polska inscenizacja jest bardzo silnie skontrastowana i mocno grająca na emocjach widza. Wszystko opiera się na emocjonalnych napięciach i psychicznych konfliktach i tragediach. Nawet dekoracje czy kostiumy są tylko dodatkiem i tak naprawdę ograniczają się do wymaganego minimum. W przypadku Teatru Katony jest nieco inaczej. Bardzo ciekawym i udanym zabiegiem jest użycie  ławki, która przed wojną stanowiła jedność, a na przestrzeni dziejących się tragedii rozdziela się  na część polską i żydowską.

Tempo spektaklu węgierskiego  jest oszałamiające. To również zasługa znakomicie grających aktorów. Okrucieństwo obrazu, w porównaniu do polskiej realizacji, wydaje się być jednak nieco mniejsze, łagodniej ubrane w metafory i przenośnie. Gwałt opisywany jest podczas czynności strugania ołówka, okrucieństwo zaś malowane cyrklem lub ekierką. Tego rodzaju symboliczność spektaklu nadaje tej realizacji lekkości i zdecydowanie ujmuje tragiczności. Nie oznacza to jednak, że w wykonaniu Teatru Katony „Nasza klasa” to lekka opowieść o zabarwieniu historycznym. Wręcz przeciwnie, to obraz trudnych i tragicznych losów, nie pozbawiony  rozpaczy i szaleństwa. Reżyser spektaklu, Gábor Máté, znakomicie prowadzi swoich aktorów, pozostawiając widzom wiele przestrzeni otwartych i nierozstrzygniętych kontekstów. Zastosowana w spektaklu symbolika działa na widza z niewypowiedzianą siłą. Udowadnia, że brutalność można na scenie pokazać w bardzo różny sposób. Aktorsko spektakl jest zjawiskowy. Artyści przekazują plastycznością swoich ról cały wachlarz uczuć i emocji. Są prawdziwi, zatraceni w swoich postaciach i przez to porywający. Prawdziwy zachwyt budzi Hanna Pálos, Żydówka, która ze swoim maleńkim dzieckiem została żywcem spalona w stodole. Pálos, mimo swojej niezwykle delikatnej urody, buduje postać bardzo silną, przenikliwą i szalenie prawdziwą.

„Nasza klasa” to spektakl bardzo trudny, wymagający od wszystkich twórców ogromnej odwagi. Nie jest też łatwy dla widza, bo to w końcu opowieść o okrucieństwie świata i ludzi. O tragediach, które towarzyszą naszemu życiu i o zmianach, które pod ich wpływem w nas zachodzą.

Czy koledzy z jednej klasy mogą stać się największymi wrogami? Stanąć po dwóch stronach barykady, pluć na siebie? Jaką wartość będzie miało życie kolegi, gdy starasz się ratować swoje własne? Kogo poświęcisz? Wybierzesz mniejsze zło? A może sam będziesz wolał zginąć?

Spektakl na podstawie dramatu Słobodzianka to mocny, kontrowersyjny obraz, który zostaje w pamięci na długo; pełen refleksji nad życiem, siłą przyjaźni i lojalności. Przede wszystkim jednak to przedstawienie o sile naszego działania i energii, jaką wysyłamy w świat. Ciekawa forma i genialne aktorstwo węgierskiej inscenizacji zasługują na najwyższe uznanie. Dobrze się stało, że podczas 33. Warszawskich Spotkań Teatralnych mieliśmy szansę ten spektakl przeżyć i zobaczyć.

Katarzyna Binkiewicz /TeatrdlaWas/

partnerzy.jpg