Magdalena Raszewska

33 festiwale w 45 lat

Kiedy w 1965 roku zorganizowano Warszawskie Spotkania Teatralne, wolno sądzić, że nikt z organizatorów nie zdawał sobie sprawy, że oto powołano do życia jedną z najtrwalszych i najważniejszych instytucji życia teatralnego w Polsce. WST - dość szybko – z jeszcze jednego festiwalu (choć wówczas nie było ich tak wiele jak dziś), stały się właśnie instytucją: ustalały hierarchie, promowały kariery, nobilitowały lub utrącały, kreowały mody. Były świadectwem stanu teatru, ale i go tworzyły, inspirowały.

WST miały swoją publiczność. Wychowały kilka generacji warszawskiej inteligencji. Stworzyły całe, wcale nie małe, środowisko ludzi wokół teatru. Cieszyły się opinią najlepiej zorganizowanego polskiego festiwalu teatralnego. Przechodziły też liczne przemiany – koncepcyjne, ideowe i artystyczne, organizacyjne, ale jedno się nie zmieniało: były najważniejszym festiwalem, co nawet w pewnym momencie podkreślała zmiana ich nazwy: festiwal festiwali. Kiedy ich zabrakło – zachwiały się kryteria ocen, zabrakło skali porównawczej, punktu odniesienia, zderzenia estetyk, postaw, osiągnięć i klęsk.
Ale wróciły. Potrzeba ŚWIĘTA – bo takie jest przecież pochodzenia słowa, festum = święto, festivus = radosny, świąteczny – okazywała się niebywale silna, zarówno w samych teatrach, jak i wśród publiczności.  Święta teatralne były rzeczywistą potrzebą i widzów i samych teatrów.

Warszawskie Spotkania Teatralne, we wszystkich swoich wypracowanych przez 45 lat odmianach  to - na dobrą sprawę – trzy różne festiwale pod tym samym szyldem. Historia WST to nie monolit, miała swoje zawirowania.
Po pierwsze, natury chronologicznej: najważniejsze, te, które ufundowały legendę, to lata 1965-1980 (81), czyli I-XVI. W większości odbywały się w grudniu, w Teatrze Dramatycznym, z rzadka tylko w ostatnich latach przenosząc się do innych sal nieteatralnych. Organizowane były przez Wydział Kultury Prezydium Stołecznej Rady Narodowej, a po reformie administracyjnej – przez Wydział Kultury Urzędu Miasta. Potem seria wznowieniowa, trzy festiwale z lat 1987-1989 (XVII-XIX, które organizował Teatr Rzeczpospolitej, w styczniu, a finansowało Ministerstwo Kultury i Sztuki), Później znów przerwa „ustrojowa” i XX WST w grudniu 1990 roku. Dalej nieregularnie, właściwie co półtora roku, aż do XXVII w 2000 roku, kiedy to Spotkania zapadły w niebyt – organizatorem tej serii był Impresariat Teatru Narodowego (a finansowały Fundacja Kultury, Hotel Forum, Urząd Wojewódzki, MkiS i Urząd Miasta).
Wznowiono spotkania w 2008 roku, zachowując ciągłą ich numerację, i organizację powierzono Instytutowi Teatralnemu im. Zbigniewa Raszewskiego. 30 WST miały rozpocząć się 12 kwietnia 2010 roku, ale zostały odwołane z powodu żałoby narodowej po wypadku prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Obecne zaś – 33 Spotkania - wróciły znów pod opiekę Teatru Dramatycznego.
Stąd więc lat aż 45, a festiwali tylko 33 (choć wierni widzowie WST niechętnie używali słowa „festiwal” – WST to po prostu Spotkania, nie żaden festiwal, festiwale odbywają się tuzinami, a spotkania dla nas były tylko jedne.
Drugie zawirowanie – „logistyczne”: „prawdziwe” Spotkania skończyły się, gdy wyszły poza Teatr Dramatyczny nie pojedynczym spektaklem w jakiejś nietypowej sali, ale zostały rozrzucone po trzech-czterech teatrach warszawskich; to już nie było to.
Trzeci zakręt – definicyjno-tradycyjny: złamanie „świętej” zasady, że każdy teatr gra dwa spektakle i następują one po sobie bez żadnych przerw, Spotkania trwają 10 dni – no, może dwa tygodnie. Gdy jedna z edycji rozrosła się do miesiąca, zatraciła się atmosfera święta, raczej zrobiły się z tego gościnne występy.

(Fragmenty książki Magdaleny Raszewskiej „30 x WST. Warszawskie Spotkania Teatralne 1965-2010”, wydanej przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego, Warszawa, 2010).

partnerzy.jpg